goya
kosteczki

11.01.2004 ( WOŚP)

Hmmm.... od czego by tu zacząć.....

Spałam smacznie w domu , gdy nagle czyjeś ręce poderwały mnie do góry i za chwile znalazłam się na zimnym podwórku, mroźne powietrze zawiało mi w oczy , no i rzuciły się na mnie duże psy, poleżałam wiec na ziemi z łapami w górze ( jestem sprytna udaje że się im podporządkowuje ale kiedyś im jeszcze pokaże :))). Jakaś dziwaczna baba w kosmatej czapie zaczęła mnie wołać , ale się zbytnio tym nie przejęłam ( kto by się przejmował obcymi- zresztą chciało mi się siusiu; co za przyczepką z rozkoszą zrobiłam J)) Bawiłam się przez chwilę z tym nowym szczeniaczkiem ale to młokos nawet chodzić dobrze nie umie (nie to co ja ;P ) a ci ludzie nade mną gadali - śmiesznie zresztą ( zupełnie nie rozumie tego ich bełkotu )

.......ciąg dalszy nastąpi......












kontakt